Weekendowy wyjazd nad jezioro Hańcza, pogoda dopisała, towarzystwo również.
Przejrzystość wody nie była jeszcze magiczna, jak bywa jesienią, ale jak to na Hańczy, zawiedzionych nie było.
Do głębokości 6m widoczność sięgała 4-5 m , potem w okolicy termokliny pojawiał się pas wody mętnej z opadają zawiesiną, która zależnie od miejsca występowała do 12-14 metra. Im głębiej tym woda byłą czystsza, najładniej w okolicy 25- 35 m ( 8m widoczności), głębiej poniżej 45m, przejrzystość wody wydawała się ponownie mniejsza, choć może była to wrażenie spowodowane zupełnym już brakiem światła dziennego…
Tym razem odwiedziliśmy tzw. drugi brzeg jeziora w okolicy wsi Mierkinie. Brak tu klasycznych dla Hańczy scian a brzeg jest mulisty i mniej kamienisty. Pod wodą można jednak znaleźć strome stoki, głazowiska, progi iłowe z różnej wielkości jamami a “na dnie” piękne i duże iłowe ostańce, które szczególnie mnie urzekły. To na pewno nie wszystko, tylko mała część tego, co można znaleźć pod wodą.
Szczupak z Hańczy from Przemysław Skrzydło on Vimeo.