Żurawie zadomowiły się w pełni i od rana mobilizująco krzyczą. Wolny poranek wykorzystałem na spacer nad rzeką. Dwie pary ptaków “pasły” się nad rzeką. Wzdłuż szpaleru krzewów podkradłem się najbliżej, jak tylko pozwalał brzeg rzeki. Odległość była duża, ptaki ignorowały mnie, czułem się swobodnie, podobnie jak one, dlatego byłem zupełnie zaskoczony, gdy nagle bez przyczyny odleciały.

Fot. Przemysław Skrzydło / WingPress